Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, rok A
15 sierpnia 2023
Niewiasta obleczona w słońce
(Ap 11, 19a; 12, 1. 3-6a. 10ab; 1 Kor 15, 20-26; Łk 1, 39-56)
W słabości naszego umysłu tak często umyka nam owa wdzięczność względem Najświętszej Maryi Panny za to, że otwarła swe ludzkie serce i łono, na fizyczną i duchową obecność Boga.
To dla nas, odwieczny Syn Boży postanowił stać się jednym z nas, abyśmy z Nim i przez Niego powrócili do domu Ojca Niebieskiego. Tak oto Bóg, dzięki decyzji człowieka – Maryi i Józefa, utworzył pierwszy w dziejach świata prawdziwy dom, w którym wypełniło się przesłanie psalmisty: Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą (Ps 127, 1).
Słyszeliśmy dzisiaj opowieść, jak ten skarb fizycznej Bożej obecności, Maryja wnosi w dom Elżbiety i Zachariasza. Napełniona Duchem Świętym Elżbieta wypowiada do Maryi znamienne słowa, które dla nas mają fundamentalne znaczenie: Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana. Maryja nie tylko wnosi Jezusa do domu Zachariasza i Elżbiety, lecz swoją wiarą niejako zaraża domowników. Wygłoszony przez Nią hymn, który przeszedł do światowej literatury, jako Magnificat, jest znakomitym ujęciem znaczenia wiary i obecności Jezusa w życiu każdego człowieka i ludzkości. Można wyrazić to krótko – bez wiary i bez Jezusa wszystko na tym świecie nie ma właściwego sensu.
Warto dzisiaj wspomnieć wesele w Kanie Galilejskiej, kiedy to Maryja, mając doświadczenie przebywania przez lata pod jednym dachem z Jezusem, prawdziwym Człowiekiem i prawdziwym Bogiem, niejako aktywuje Jego obecność w tej nowo powstałej rodzinie i w tym nowym domu. To wesele, jak żadne inne, nie tylko przeszło do historii świata, ale jest dla wszystkich małżeństw i rodzin wskazaniem drogi do budowy prawdziwie szczęśliwego domu.
Kiedy dokonało się dzieło odkupienia i kiedy Jezus, wstąpiwszy do Domu Ojca Niebieskiego, został z nami ludźmi, obecny pod postacią chleba i wina w Eucharystii, to nasze zjednoczenie z Nim, stało się bardzo bliskie tego, które przeżywała Maryja po zwiastowaniu. Ją to, Matkę Zbawiciela, zgodnie z wolą umierającego Chrystusa, św. Jan zabrał do siebie. Jan był świadkiem Jej codzienności. Z całą pewnością możemy przyjąć, że razem brali udział w obrzędzie Łamania Chleba, czyli w Eucharystii. Po wniebowzięciu Najświętszej Marii Panny mógł w Apokalipsie opisać nieprzemijające piękno kobiety zjednoczonej z Chrystusem: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu.
Wiem, że dla wielu będzie to kontrowersyjne, ale odważam się powiedzieć: nie ma nic piękniejszego od kobiety przez wiarę zjednoczoną z Chrystusem. I nie ma piękniejszych przestrzeni jak domy, kształtowane przez pełnych Boga domowników. Nie ma też nic brzydszego pod słońcem od kobiety, która świadomie weszła na służbę „smoka ognistego”; nie ma gorszego piekła na tej ziemi jak domy, z których wyrzucono Chrystusa.
Ta Niewiasta, która nieustannie walczy ze smokiem i nieustannie go pokonuje Boską mocą swojego Syna, każdego, który przez Nią zaufa Bogu, prowadzi do zwycięstwa.
Przedziwne, ale z całą mocą na nowo uświadomiłem sobie tę prawdę, kiedy to, parę dni temu, w pociągu do Dortmundu, pewna inteligentna studentka architektury z prawdziwą troską postawiła mi pytanie: jak według mnie potoczą się dalsze losy Kościoła?
ks. Lucjan Bielas
W słabości naszego umysłu tak często umyka nam owa wdzięczność względem Najświętszej Maryi Panny za to, że otwarła swe ludzkie serce i łono, na fizyczną i duchową obecność Boga.
To dla nas, odwieczny Syn Boży postanowił stać się jednym z nas, abyśmy z Nim i przez Niego powrócili do domu Ojca Niebieskiego. Tak oto Bóg, dzięki decyzji człowieka – Maryi i Józefa, utworzył pierwszy w dziejach świata prawdziwy dom, w którym wypełniło się przesłanie psalmisty: Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą (Ps 127, 1).
Słyszeliśmy dzisiaj opowieść, jak ten skarb fizycznej Bożej obecności, Maryja wnosi w dom Elżbiety i Zachariasza. Napełniona Duchem Świętym Elżbieta wypowiada do Maryi znamienne słowa, które dla nas mają fundamentalne znaczenie: Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana. Maryja nie tylko wnosi Jezusa do domu Zachariasza i Elżbiety, lecz swoją wiarą niejako zaraża domowników. Wygłoszony przez Nią hymn, który przeszedł do światowej literatury, jako Magnificat, jest znakomitym ujęciem znaczenia wiary i obecności Jezusa w życiu każdego człowieka i ludzkości. Można wyrazić to krótko – bez wiary i bez Jezusa wszystko na tym świecie nie ma właściwego sensu.
Warto dzisiaj wspomnieć wesele w Kanie Galilejskiej, kiedy to Maryja, mając doświadczenie przebywania przez lata pod jednym dachem z Jezusem, prawdziwym Człowiekiem i prawdziwym Bogiem, niejako aktywuje Jego obecność w tej nowo powstałej rodzinie i w tym nowym domu. To wesele, jak żadne inne, nie tylko przeszło do historii świata, ale jest dla wszystkich małżeństw i rodzin wskazaniem drogi do budowy prawdziwie szczęśliwego domu.
Kiedy dokonało się dzieło odkupienia i kiedy Jezus, wstąpiwszy do Domu Ojca Niebieskiego, został z nami ludźmi, obecny pod postacią chleba i wina w Eucharystii, to nasze zjednoczenie z Nim, stało się bardzo bliskie tego, które przeżywała Maryja po zwiastowaniu. Ją to, Matkę Zbawiciela, zgodnie z wolą umierającego Chrystusa, św. Jan zabrał do siebie. Jan był świadkiem Jej codzienności. Z całą pewnością możemy przyjąć, że razem brali udział w obrzędzie Łamania Chleba, czyli w Eucharystii. Po wniebowzięciu Najświętszej Marii Panny mógł w Apokalipsie opisać nieprzemijające piękno kobiety zjednoczonej z Chrystusem: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu.
Wiem, że dla wielu będzie to kontrowersyjne, ale odważam się powiedzieć: nie ma nic piękniejszego od kobiety przez wiarę zjednoczoną z Chrystusem. I nie ma piękniejszych przestrzeni jak domy, kształtowane przez pełnych Boga domowników. Nie ma też nic brzydszego pod słońcem od kobiety, która świadomie weszła na służbę „smoka ognistego”; nie ma gorszego piekła na tej ziemi jak domy, z których wyrzucono Chrystusa.
Ta Niewiasta, która nieustannie walczy ze smokiem i nieustannie go pokonuje Boską mocą swojego Syna, każdego, który przez Nią zaufa Bogu, prowadzi do zwycięstwa.
Przedziwne, ale z całą mocą na nowo uświadomiłem sobie tę prawdę, kiedy to, parę dni temu, w pociągu do Dortmundu, pewna inteligentna studentka architektury z prawdziwą troską postawiła mi pytanie: jak według mnie potoczą się dalsze losy Kościoła?
ks. Lucjan Bielas