XIX Niedziela zwykła, rok B
08 sierpnia 2021
Drugie czytanie (Ef 4, 30 – 5, 2)
Bracia:
Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia.
Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważanie – wraz z wszelką złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg wam przebaczył w Chrystusie.
Bądźcie więc naśladowcami Boga, jako dzieci umiłowane, i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na woń miłą Bogu.
Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia.
Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważanie – wraz z wszelką złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg wam przebaczył w Chrystusie.
Bądźcie więc naśladowcami Boga, jako dzieci umiłowane, i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na woń miłą Bogu.
Ewangelia (J 6, 41-51)
Żydzi szemrali przeciwko Jezusowi, dlatego że powiedział: «Ja jestem chlebem, który z nieba zstąpił». I mówili: «Czyż to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę my znamy? Jakżeż może On teraz mówić: Z nieba zstąpiłem».
Jezus rzekł im w odpowiedzi: «Nie szemrajcie między sobą! Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: „Oni wszyscy będą uczniami Boga”. Każdy, kto od Ojca usłyszał i przyjął naukę, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne.
Ja jestem chlebem życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: Kto go je, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata».
Jezus rzekł im w odpowiedzi: «Nie szemrajcie między sobą! Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: „Oni wszyscy będą uczniami Boga”. Każdy, kto od Ojca usłyszał i przyjął naukę, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne.
Ja jestem chlebem życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: Kto go je, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata».
Krzyk śmierci cichego człowieka
W te, na bieżąco pisane rozważania na temat niedzielnych tekstów Ewangelii, Pan Bóg w tzw. prozie życia, wpisuje swoje istotne uwagi. W ubiegłą niedzielę, w kościele parafialnym w Kalwarii Zebrzydowskiej, miała miejsce pierwsza część uroczystości pogrzebowych śp. Ks. Kazimierza Moskały (tzw. importa).
Kiedy stanąłem przy pulpicie, aby odczytać Ewangelię, zobaczyłem przed sobą nawę główną niewielkiego kościoła parafialnego, wypełnioną ok. 140 kapłanami, ubranymi w białe alby. Pośrodku tej bieli, znajdowała się trumna z ciałem ks. Kazimierza. Zwyczajna prosta trumna, bez drugiego dna, bez sensacji, można więc powiedzieć, że dla tego świata jest nieciekawa . A na niej stał kielich z pateną i mszał, położony na kapłańskiej fioletowej stule. Biały, kapłański krąg, który ją otaczał, dotykał ołtarza przy którym, jako główni celebransi tej wielkiej koncelebry, byli Księża Biskupi. A wszystko to było wkomponowane w liturgię Mszy św., w to cudowne uobecnienie śmierci, zmartwychwstania i wniebowstąpienia Chrystusa. I w Komunię św., w której jeszcze raz rozbrzmiewały w naszych sercach i umysłach słowa, wypowiedziane przez Jezusa, a zapamiętane przez św. Jana: Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.
Niespodziewana śmierć tego Ks. Kazimierza wybrzmiała w nas, kolegach, jak głośny krzyk jego cichego życia, przepełnionego pracą, modlitwą i Eucharystią. Tak już jest, że śmierć wyciąga z życia jego prawdziwe przesłanie i jest nauczycielką mądrości dla tych, którzy jeszcze żyją w czasie. Słusznie zauważył mędrzec Kohelet, pisząc: Serce mędrców jest w domu żałoby, a serce głupców w domu wesela ( Koh 7,4). Nie można więc tej trudnej, bolesnej, lecz ważnej lekcji, zmarnować.
Ta uroczystość pogrzebowa kolegi kapłana, jego życie i śmierć, postawiły w mojej głowie szereg ważnych pytań o moje miejsce i moją postawę w Kościele, ale nie tak ja, ale jak chce tego Chrystus – Głowa. To właśnie On pokazał mi jeszcze raz, że centrum tej nieustannie trwającej rewitalizacji Kościoła – to Jego obecność w Eucharystii. Jeszcze raz stawiam sobie pytanie – czy wierzę w to, co Jezus dziś do mnie mówi: To jest chleb, który z nieba zstępuje: Kto go je, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata. Ten, który świat stworzył i Ten, który zmartwychwstał, mówi: To jest Ciało moje; To jest krew moja, to choć zmysły dalej doświadczają chleba i wina, to ja nie wierzę zmysłom, wierzę Jezusowi.
Właśnie ta wiara przemienia życie człowieka. Znakomicie zrozumiał to św. Paweł, żyjący Eucharystią: Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważanie – wraz z wszelką złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg wam przebaczył w Chrystusie. Bądźcie więc naśladowcami Boga, jako dzieci umiłowane, i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na woń miłą Bogu.
Znakomicie rozumiał to ks. Kazimierz. Z racji pełnionej funkcji wiedział bardzo wiele o ludzkich dobrach, ale i dramatycznych sprawach w Kościele. Miał usta zapieczętowane sekretem, życie przejrzyste, a serce przy Bogu. Paradoksalnie – najbardziej reformatorska i skuteczna postawa, która piekło doprowadza do szału.
Ks. Lucjan Bielas
Kiedy stanąłem przy pulpicie, aby odczytać Ewangelię, zobaczyłem przed sobą nawę główną niewielkiego kościoła parafialnego, wypełnioną ok. 140 kapłanami, ubranymi w białe alby. Pośrodku tej bieli, znajdowała się trumna z ciałem ks. Kazimierza. Zwyczajna prosta trumna, bez drugiego dna, bez sensacji, można więc powiedzieć, że dla tego świata jest nieciekawa . A na niej stał kielich z pateną i mszał, położony na kapłańskiej fioletowej stule. Biały, kapłański krąg, który ją otaczał, dotykał ołtarza przy którym, jako główni celebransi tej wielkiej koncelebry, byli Księża Biskupi. A wszystko to było wkomponowane w liturgię Mszy św., w to cudowne uobecnienie śmierci, zmartwychwstania i wniebowstąpienia Chrystusa. I w Komunię św., w której jeszcze raz rozbrzmiewały w naszych sercach i umysłach słowa, wypowiedziane przez Jezusa, a zapamiętane przez św. Jana: Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.
Niespodziewana śmierć tego Ks. Kazimierza wybrzmiała w nas, kolegach, jak głośny krzyk jego cichego życia, przepełnionego pracą, modlitwą i Eucharystią. Tak już jest, że śmierć wyciąga z życia jego prawdziwe przesłanie i jest nauczycielką mądrości dla tych, którzy jeszcze żyją w czasie. Słusznie zauważył mędrzec Kohelet, pisząc: Serce mędrców jest w domu żałoby, a serce głupców w domu wesela ( Koh 7,4). Nie można więc tej trudnej, bolesnej, lecz ważnej lekcji, zmarnować.
Ta uroczystość pogrzebowa kolegi kapłana, jego życie i śmierć, postawiły w mojej głowie szereg ważnych pytań o moje miejsce i moją postawę w Kościele, ale nie tak ja, ale jak chce tego Chrystus – Głowa. To właśnie On pokazał mi jeszcze raz, że centrum tej nieustannie trwającej rewitalizacji Kościoła – to Jego obecność w Eucharystii. Jeszcze raz stawiam sobie pytanie – czy wierzę w to, co Jezus dziś do mnie mówi: To jest chleb, który z nieba zstępuje: Kto go je, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata. Ten, który świat stworzył i Ten, który zmartwychwstał, mówi: To jest Ciało moje; To jest krew moja, to choć zmysły dalej doświadczają chleba i wina, to ja nie wierzę zmysłom, wierzę Jezusowi.
Właśnie ta wiara przemienia życie człowieka. Znakomicie zrozumiał to św. Paweł, żyjący Eucharystią: Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważanie – wraz z wszelką złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg wam przebaczył w Chrystusie. Bądźcie więc naśladowcami Boga, jako dzieci umiłowane, i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na woń miłą Bogu.
Znakomicie rozumiał to ks. Kazimierz. Z racji pełnionej funkcji wiedział bardzo wiele o ludzkich dobrach, ale i dramatycznych sprawach w Kościele. Miał usta zapieczętowane sekretem, życie przejrzyste, a serce przy Bogu. Paradoksalnie – najbardziej reformatorska i skuteczna postawa, która piekło doprowadza do szału.
Ks. Lucjan Bielas