XVI Niedziela Zwykła, rok B
21 lipca 2024
Pierwsze Czytanie (Jr 23,1-6)
Pan mówi: „Biada pasterzom, którzy prowadzą do zguby i rozpraszają owce mojego pastwiska”. Dlatego to mówi Bóg Izraela, o pasterzach, którzy mają paść mój naród: „Wy rozproszyliście moją trzodę, rozpędziliście i nie zatroszczyliście się o nią; oto Ja się zatroszczę o nieprawość waszych uczynków”. Ja sam zbiorę resztę swego stada ze wszystkich krajów, do których je wypędziłem. Sprowadzę je na ich pastwisko, by miały coraz liczniejsze potomstwo. Ustanowię zaś nad nimi pasterzy, by je paśli; i nie będą się już więcej lękać ani trwożyć, ani trzeba będzie szukać którejkolwiek. Oto nadejdą dni, kiedy wzbudzę Dawidowi Odrośl sprawiedliwą. Będzie panował jako król, postępując roztropnie, i będzie wykonywał prawo i sprawiedliwość na ziemi. W jego dniach Juda dostąpi zbawienia, a Izrael będzie mieszkał bezpiecznie. To zaś będzie imię, którym go będą nazywać: «Pan naszą sprawiedliwością»”.
Ewangelia (Mk 6, 30-34)
Wtedy Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali.
A On rzekł do nich: «Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco!».
Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu. Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne, osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili.
Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.
A On rzekł do nich: «Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco!».
Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu. Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne, osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili.
Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.
Spotkanie na pustkowiu
(Jr 23, 1-6; Ef 2, 13-18; Mk 6, 30-34)
Ze szczególną uwagą winniśmy dzisiaj wsłuchać się w to, co Bóg powiedział przez proroka Jeremiasza. Słowa te zostały wypowiedziane 2600 lat temu, jednakowoż ich przesłanie nie straciło nic ze swej aktualności. Świat kolejny raz otępiał w aprobacie życia pełnego grzechu, a ci, którzy mają misję upominania błądzących, często sami błądzą.
Wsłuchani jesteśmy dzisiaj w twarde słowa proroka, w których Bóg niezmiernie surowo ocenił ówczesnych pasterzy swojego ludu: Wy rozproszyliście moje owce, rozpędziliście i nie zajęliście się nimi. Bóg zapowiada dwa wydarzenia. Ich waga została podkreślona przez osobiste zaangażowanie się Boga, który widząc nieudolność swoich wysłanników, sam wkracza do akcji. Po pierwsze zwracając się do pasterzy, stwierdza: Oto Ja się zajmę nieprawością waszych uczynków. Po drugie, postanawia: Ja sam zbiorę Resztę mych owiec ze wszystkich krajów, do których je wypędziłem. Sprowadzę je na ich pastwisko, aby były płodne i liczne. Ustanowię zaś nad nimi pasterzy, by je paśli.
Wypełnieniem obietnicy Boga, danej ludowi przez Jeremiasza jest Jezus Chrystus, Syn Boga żywego. Tak więc Bóg, przyjąwszy ludzką naturę, przejął rolę Dobrego Pasterza, i to nie tylko dla Izraela, ale dla całego rodzaju ludzkiego. To zupełnie nowa sytuacja na pastwisku i zupełnie nowy garnitur owiec zebranych ze wszystkich krajów. Choć nastąpiło nowe rozdanie pasterzy, nie znaczy to, że dawne problemy z brakiem odpowiedzialności pasterzy przestały istnieć.
Dzisiaj więc wielu, z pozoru pobożnych, korzysta z proroctwa Jeremiasza, aby współczesnych pasterzy poddać ostrej krytyce. Jest ona w wielu przypadkach uzasadniona, choć wydaje się, iż stała się ona bardziej modą, niż rzeczywistą troską o Chrystusową owczarnię. Byłoby niedorzecznością wchodzić w polemikę z owymi krytykantami pasterzy Kościoła. Natomiast wydaje się słusznym zapytać głównego pasterza, Jezusa Chrystusa, jak wychować dobrych pasterzy i jaką postawę powinni przyjąć ci, którzy zostali już powołani do współpracy z Nim?
Odpowiadając na postawione pytania, Jezus posługuje się dzisiaj fragmentem Ewangelii wg św. Marka, stawia pasterzom trzy podstawowe wymagania.
Wymaganie pierwsze: szacunek dla drugiego człowieka.
Kiedy to rozesłani przez Niego Apostołowie powrócili z powierzonej im misji, zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. I tak Jezus, okazując im szacunek, uczy ich szacunku dla drugiego człowieka. Szacunek przejawił się w umiejętności wysłuchania wszystkiego, a przecież to On wszystko wiedział.
Wymaganie drugie: w podejmowaniu decyzji pasterz kieruje się logiką Boga, a nie logiką człowieka.
Ludzka logika nakazywała odpoczynek po wyczerpującej pracy. Tymczasem kiedy przypłynęli na miejsce planowanego spoczynku, tłum ludzi spragnionych słowa Bożego już na nich czekał. I tak Jezus, kierując się Boską logiką, zmienił swoje ludzkie zdanie: Zlitował się nad nimi. Litość, czyli współczucie, jest jednym z najbardziej charakterystycznych atrybutów Boga.
Wymaganie trzecie: dać powierzonym owcom poczucie bezpieczeństwa.
Zgromadzony tłum ludzi Jezus zaczął nauczać, byli bowiem jak owce niemające pasterza. Ludzie potrzebują silnego przywództwa duchowego, które jest oparte na miłości i zrozumieniu. Tylko takie przywództwo jest fundamentem życia społecznego, w którym zapewniona jest wolność.
Jednakże takie przywództwo jest skutkiem pewnego rodzaju dialogu między pasterzem a owcami: zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich wyprzedzili. Ludzie nie zachowali się biernie, nie poprzestali na oczekiwaniach, nie byli pełni krytyki, pretensji i niezadowolenia. Zachowali się proaktywnie i na pustkowiu spotkali Jezusa.
Tak naprawdę, to każdy z nas czuje się dzisiaj na pustkowiu. Może warto ten czas dobrze rozegrać?
Ks. Lucjan Bielas
Ze szczególną uwagą winniśmy dzisiaj wsłuchać się w to, co Bóg powiedział przez proroka Jeremiasza. Słowa te zostały wypowiedziane 2600 lat temu, jednakowoż ich przesłanie nie straciło nic ze swej aktualności. Świat kolejny raz otępiał w aprobacie życia pełnego grzechu, a ci, którzy mają misję upominania błądzących, często sami błądzą.
Wsłuchani jesteśmy dzisiaj w twarde słowa proroka, w których Bóg niezmiernie surowo ocenił ówczesnych pasterzy swojego ludu: Wy rozproszyliście moje owce, rozpędziliście i nie zajęliście się nimi. Bóg zapowiada dwa wydarzenia. Ich waga została podkreślona przez osobiste zaangażowanie się Boga, który widząc nieudolność swoich wysłanników, sam wkracza do akcji. Po pierwsze zwracając się do pasterzy, stwierdza: Oto Ja się zajmę nieprawością waszych uczynków. Po drugie, postanawia: Ja sam zbiorę Resztę mych owiec ze wszystkich krajów, do których je wypędziłem. Sprowadzę je na ich pastwisko, aby były płodne i liczne. Ustanowię zaś nad nimi pasterzy, by je paśli.
Wypełnieniem obietnicy Boga, danej ludowi przez Jeremiasza jest Jezus Chrystus, Syn Boga żywego. Tak więc Bóg, przyjąwszy ludzką naturę, przejął rolę Dobrego Pasterza, i to nie tylko dla Izraela, ale dla całego rodzaju ludzkiego. To zupełnie nowa sytuacja na pastwisku i zupełnie nowy garnitur owiec zebranych ze wszystkich krajów. Choć nastąpiło nowe rozdanie pasterzy, nie znaczy to, że dawne problemy z brakiem odpowiedzialności pasterzy przestały istnieć.
Dzisiaj więc wielu, z pozoru pobożnych, korzysta z proroctwa Jeremiasza, aby współczesnych pasterzy poddać ostrej krytyce. Jest ona w wielu przypadkach uzasadniona, choć wydaje się, iż stała się ona bardziej modą, niż rzeczywistą troską o Chrystusową owczarnię. Byłoby niedorzecznością wchodzić w polemikę z owymi krytykantami pasterzy Kościoła. Natomiast wydaje się słusznym zapytać głównego pasterza, Jezusa Chrystusa, jak wychować dobrych pasterzy i jaką postawę powinni przyjąć ci, którzy zostali już powołani do współpracy z Nim?
Odpowiadając na postawione pytania, Jezus posługuje się dzisiaj fragmentem Ewangelii wg św. Marka, stawia pasterzom trzy podstawowe wymagania.
Wymaganie pierwsze: szacunek dla drugiego człowieka.
Kiedy to rozesłani przez Niego Apostołowie powrócili z powierzonej im misji, zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. I tak Jezus, okazując im szacunek, uczy ich szacunku dla drugiego człowieka. Szacunek przejawił się w umiejętności wysłuchania wszystkiego, a przecież to On wszystko wiedział.
Wymaganie drugie: w podejmowaniu decyzji pasterz kieruje się logiką Boga, a nie logiką człowieka.
Ludzka logika nakazywała odpoczynek po wyczerpującej pracy. Tymczasem kiedy przypłynęli na miejsce planowanego spoczynku, tłum ludzi spragnionych słowa Bożego już na nich czekał. I tak Jezus, kierując się Boską logiką, zmienił swoje ludzkie zdanie: Zlitował się nad nimi. Litość, czyli współczucie, jest jednym z najbardziej charakterystycznych atrybutów Boga.
Wymaganie trzecie: dać powierzonym owcom poczucie bezpieczeństwa.
Zgromadzony tłum ludzi Jezus zaczął nauczać, byli bowiem jak owce niemające pasterza. Ludzie potrzebują silnego przywództwa duchowego, które jest oparte na miłości i zrozumieniu. Tylko takie przywództwo jest fundamentem życia społecznego, w którym zapewniona jest wolność.
Jednakże takie przywództwo jest skutkiem pewnego rodzaju dialogu między pasterzem a owcami: zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich wyprzedzili. Ludzie nie zachowali się biernie, nie poprzestali na oczekiwaniach, nie byli pełni krytyki, pretensji i niezadowolenia. Zachowali się proaktywnie i na pustkowiu spotkali Jezusa.
Tak naprawdę, to każdy z nas czuje się dzisiaj na pustkowiu. Może warto ten czas dobrze rozegrać?
Ks. Lucjan Bielas