XX Niedziela Zwykła, rok A
20 sierpnia 2023
Rewitalizacja Kościoła katolickiego
(Iz 56, 1. 6-7; Rz 11, 13-15. 29-32; Mt 15, 21-28)
Nie ukrywam, że rozumienie tekstu dzisiejszej Ewangelii, nastręczało i nastręcza mi trudności. Poczytuję je, jako wyzwanie do nieustannego zgłębiania słów Chrystusa: Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela. Również osobliwe zachowanie się Chrystusa wobec kobiety kananejskiej, czyli poganki, jest ciągle dla mnie zagadką. Przyznaję, że nowe światło na jej rozwiązanie, rzucił mi papież Benedykt XVI, swą ostatnią książką pt. Co to jest chrześcijaństwo?, wydaną zgodnie z jego życzeniem, już po jego śmierci. Ten bezdyskusyjny, choć oficjalnie nieogłoszony doktor Kościoła, wprowadził jasne rozróżnienie między religią a wiarą. Świat jest pełen różnych religii, które mają swoje oblicza i historyczne uwarunkowania. W nich to, na swój sposób, ludzie szukają przez wiarę relacji z Bogiem. Jednakże jest tylko jedna jedyna pełna odpowiedź na wszystkie pytania różnych religii. Jest nią Jezus Chrystus. Tak więc modny dzisiaj dialog międzywyznaniowy, nie może, zdaniem Benedykta XVI, zastąpić misji Kościoła Katolickiego, misji głoszenia Chrystusa.
Kiedy to uchwycimy, o wiele łatwiej zrozumiemy postawę Pana Jezusa wobec kobiety kananejskiej. Jezus uszanował jej wiarę, a wystawiwszy ją na próbę, jeszcze bardziej ją uszlachetnił i na jej bazie dokonał cudu uzdrowienia córki. Wobec zgromadzonych zaś Izraelitów wychwalił jej wiarę poganki: O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz! Jezus jednak nie zatarł różnic, wyraźnie pokazując, że prawda jest tylko jedna, jest ona tylko i wyłącznie w Nim, w Mesjaszu zapowiadanym przez proroków Izraela. W Mesjaszu, który przyszedł do wszystkich ludzi i po wszystkie czasy.
Wiara kobiety kananejskiej wniosła paradoksalnie wiele w wiarę Jezusowych uczniów. Zobaczyli przede wszystkim, wyjątkowość swojego Mistrza. Mogli się uczyć działania ponad podziałami religijnymi, zachowując poszanowanie innych, a nie tracąc przy tym jasnej świadomości faktu, że to Jezus jest Synem Bożym, a Jego nauka jest jedyną prawdziwą nauką o Ojcu Niebieskim.
Ta lekcja była potrzebna uczniom wtedy i jest potrzebna uczniom dzisiaj. W imię źle pojętej tolerancji i źle rozumianego ekumenizmu Kościół katolicki, w wielu regionach, nie tylko że się schował, ale jeszcze bardziej chce się chować, rezygnując z ducha misji na rzecz fatalnie rozumianego dialogu. Tymczasem właśnie duch misyjny i wychodzenie odważnie do świata z nauką Chrystusa, bez kompromisów, które fałszują prawdę, jest podstawową drogą rewitalizacji Kościoła katolickiego.
Ta prawda dotyczy nie tylko Kościoła jako takiego, dotyczy najdrobniejszych codziennych relacji w życiu uczniów, czyli w naszym życiu. Duchowni, niestety, w dużej części schowali się nie tylko przed światem, ale również i przed wiernymi. Czas tzw. pandemii był tego, żenującym dowodem. Można mieć usta pełne Biblii i opowieści o życiu świętych, ale jak się nie stanie na linii frontu, to słowa, choćby najbardziej płomienne, nie mają wielkiego znaczenia. Wyrazem zewnętrznym, tej wewnętrznej postawy, jest również wstyd przed noszeniem stroju duchownego. Jeżeli mężczyzna nie potrafi odnaleźć się w mundurze przynależnym jego służbie, to rodzi się pytanie o jego męskość, tożsamość, honor, a w wypadku duchownych, również pytanie o wiarę.
Brak ducha misyjnego ogarnął nasze rodziny, nasze miejsca pracy, można powiedzieć, ogrom naszych relacji. Schowani, twierdząc, że Pan Bóg sobie i bez nas poradzi, obumieramy. Złu pozwalamy na wszystko, Chrystusowi na nic. Gdy ktoś szczerze o Niego upomni się, jest natychmiast gaszony oskarżeniem o brak tolerancji.
W swym duchowym testamencie papież Benedykt, stawiając pytanie: co to jest chrześcijaństwo, jasno daje do zrozumienia, że teraz jest czas dla odważnego spotkania się z kobietą kananejską, dla jej dobra, dla dobra uczniów i dla ukazania światu prawdziwego oblicza Boga w Chrystusie.
ks. Lucjan Bielas
Nie ukrywam, że rozumienie tekstu dzisiejszej Ewangelii, nastręczało i nastręcza mi trudności. Poczytuję je, jako wyzwanie do nieustannego zgłębiania słów Chrystusa: Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela. Również osobliwe zachowanie się Chrystusa wobec kobiety kananejskiej, czyli poganki, jest ciągle dla mnie zagadką. Przyznaję, że nowe światło na jej rozwiązanie, rzucił mi papież Benedykt XVI, swą ostatnią książką pt. Co to jest chrześcijaństwo?, wydaną zgodnie z jego życzeniem, już po jego śmierci. Ten bezdyskusyjny, choć oficjalnie nieogłoszony doktor Kościoła, wprowadził jasne rozróżnienie między religią a wiarą. Świat jest pełen różnych religii, które mają swoje oblicza i historyczne uwarunkowania. W nich to, na swój sposób, ludzie szukają przez wiarę relacji z Bogiem. Jednakże jest tylko jedna jedyna pełna odpowiedź na wszystkie pytania różnych religii. Jest nią Jezus Chrystus. Tak więc modny dzisiaj dialog międzywyznaniowy, nie może, zdaniem Benedykta XVI, zastąpić misji Kościoła Katolickiego, misji głoszenia Chrystusa.
Kiedy to uchwycimy, o wiele łatwiej zrozumiemy postawę Pana Jezusa wobec kobiety kananejskiej. Jezus uszanował jej wiarę, a wystawiwszy ją na próbę, jeszcze bardziej ją uszlachetnił i na jej bazie dokonał cudu uzdrowienia córki. Wobec zgromadzonych zaś Izraelitów wychwalił jej wiarę poganki: O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz! Jezus jednak nie zatarł różnic, wyraźnie pokazując, że prawda jest tylko jedna, jest ona tylko i wyłącznie w Nim, w Mesjaszu zapowiadanym przez proroków Izraela. W Mesjaszu, który przyszedł do wszystkich ludzi i po wszystkie czasy.
Wiara kobiety kananejskiej wniosła paradoksalnie wiele w wiarę Jezusowych uczniów. Zobaczyli przede wszystkim, wyjątkowość swojego Mistrza. Mogli się uczyć działania ponad podziałami religijnymi, zachowując poszanowanie innych, a nie tracąc przy tym jasnej świadomości faktu, że to Jezus jest Synem Bożym, a Jego nauka jest jedyną prawdziwą nauką o Ojcu Niebieskim.
Ta lekcja była potrzebna uczniom wtedy i jest potrzebna uczniom dzisiaj. W imię źle pojętej tolerancji i źle rozumianego ekumenizmu Kościół katolicki, w wielu regionach, nie tylko że się schował, ale jeszcze bardziej chce się chować, rezygnując z ducha misji na rzecz fatalnie rozumianego dialogu. Tymczasem właśnie duch misyjny i wychodzenie odważnie do świata z nauką Chrystusa, bez kompromisów, które fałszują prawdę, jest podstawową drogą rewitalizacji Kościoła katolickiego.
Ta prawda dotyczy nie tylko Kościoła jako takiego, dotyczy najdrobniejszych codziennych relacji w życiu uczniów, czyli w naszym życiu. Duchowni, niestety, w dużej części schowali się nie tylko przed światem, ale również i przed wiernymi. Czas tzw. pandemii był tego, żenującym dowodem. Można mieć usta pełne Biblii i opowieści o życiu świętych, ale jak się nie stanie na linii frontu, to słowa, choćby najbardziej płomienne, nie mają wielkiego znaczenia. Wyrazem zewnętrznym, tej wewnętrznej postawy, jest również wstyd przed noszeniem stroju duchownego. Jeżeli mężczyzna nie potrafi odnaleźć się w mundurze przynależnym jego służbie, to rodzi się pytanie o jego męskość, tożsamość, honor, a w wypadku duchownych, również pytanie o wiarę.
Brak ducha misyjnego ogarnął nasze rodziny, nasze miejsca pracy, można powiedzieć, ogrom naszych relacji. Schowani, twierdząc, że Pan Bóg sobie i bez nas poradzi, obumieramy. Złu pozwalamy na wszystko, Chrystusowi na nic. Gdy ktoś szczerze o Niego upomni się, jest natychmiast gaszony oskarżeniem o brak tolerancji.
W swym duchowym testamencie papież Benedykt, stawiając pytanie: co to jest chrześcijaństwo, jasno daje do zrozumienia, że teraz jest czas dla odważnego spotkania się z kobietą kananejską, dla jej dobra, dla dobra uczniów i dla ukazania światu prawdziwego oblicza Boga w Chrystusie.
ks. Lucjan Bielas