XXII Niedziela Zwykła, rok B
1 września 2024
Drugie Czytanie (Jk 1, 17-18. 21b-22. 27)
Czytanie z Listu Świętego Jakuba Apostoła
Bracia moi umiłowani:
Każde dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar doskonały zstępują z góry, od Ojca świateł, u którego nie ma przemiany ani cienia zmienności. Ze swej woli zrodził nas przez słowo prawdy, byśmy byli jakby pierwocinami Jego stworzeń.
Przyjmijcie w duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze.
Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie.
Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca jest taka: opiekować się sierotami i wdowami w ich utrapieniach i zachować siebie samego nie skażonym wpływami świata.
Bracia moi umiłowani:
Każde dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar doskonały zstępują z góry, od Ojca świateł, u którego nie ma przemiany ani cienia zmienności. Ze swej woli zrodził nas przez słowo prawdy, byśmy byli jakby pierwocinami Jego stworzeń.
Przyjmijcie w duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze.
Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie.
Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca jest taka: opiekować się sierotami i wdowami w ich utrapieniach i zachować siebie samego nie skażonym wpływami świata.
Ewangelia (Mk 7, 1-8a. 14-15. 21-23)
U Jezusa zebrali się faryzeusze i kilku uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. I zauważyli, że niektórzy z Jego uczniów brali posiłek nieczystymi, to znaczy nie obmytymi rękami. Faryzeusze bowiem, i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją, rozluźniając pięść. I gdy wrócą z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją. Jest jeszcze wiele innych zwyczajów, które przejęli i których przestrzegają, jak obmywanie kubków, dzbanków, naczyń miedzianych.
Zapytali Go więc faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, lecz jedzą nieczystymi rękami?»
Odpowiedział im: «Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: „Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi”. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji».
Potem przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: «Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz to, co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym».
Zapytali Go więc faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, lecz jedzą nieczystymi rękami?»
Odpowiedział im: «Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: „Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi”. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji».
Potem przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: «Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz to, co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym».
Śmiertelnie niebezpieczne oszustwo
(Pwt 4, 1-2. 6-8; Jk 1, 17-18. 21b-22. 27; Mk 7, 1-8a. 14-15. 21-23)
Przez minione tygodnie rozważaliśmy miejsce Eucharystii w naszym życiu. Jezus zachęcił nas do całkowitej rewolucji myślenia. Patrzysz na ten chleb, który On przez kapłana bierze w swoje ręce i wypowiada nad nim słowo. Spożywasz ten chleb i wierząc Jego słowu, pod postacią chleba przyjmujesz Jezusa w Jego bóstwie i Jego człowieczeństwie. Podobnie rzecz ma się z winem.
Przyjmowanie Jezusa w Eucharystii domaga się przemiany całego człowieka.
Bóg, który nas stworzył i który nas będzie rozliczał, objawia nam swoją wolę, swoje słowo i ma prawo oczekiwać, że będzie ono przez nas wysłuchane i przyjęte. Pokusy tego świata, przez Niego dopuszczone, są narzędziem weryfikacji prawdziwości naszych postaw.
Bóg, w tych trudnych chwilach próby, nie zostawia nas samych. Syn Boży, przyjąwszy postać człowieka, zamieszkał pośród nas, aby nie tylko dokonać dzieła odkupienia i pokonać Zło, ale aby swoim przykładem pokazać nam styl życia.
Znakomicie wyszło to, w czytanych dzisiaj fragmentach Ewangelii św. Marka. Jezus zarzucił faryzeuszom i uczonym w Piśmie, ówczesnym liderom odnowy religijnej, że są „obłudnikami” – dosłownie: „aktorami scenicznymi”. Ich odnowa, jak to niestety często bywa, polegała na zewnętrznym zachowywaniu ludzkich przepisów mających religijny wymiar. Rygoryzm, jaki temu towarzyszył, nie miał nic wspólnego z wewnętrzną przemianą wynikającą z przyjęcia tego, co Bóg w sercu człowieka mówi. Gdy serce człowieka nie słucha Boga i nie odpowiada miłością na Jego miłość, człowiek staje się obłudnikiem, kiepskim aktorem na scenie życia, który nie ma nic wspólnego z tym którego gra.
Obłuda może iść i niestety idzie jeszcze głębiej. Ona może przeniknąć całe wnętrze człowieka. Dlatego też szczególnie mocno wybrzmiewa dzisiaj przestroga kierowana do nas od samego Boga, który posłużył się słowami św. Jakuba: Przyjmijcie w duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze. Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie.
Usłyszane słowo Boga powinno być tak przyjęte w sercu, aby przerodziło się w czyn. Serce jest postrzegane w Biblii, jako sumienie człowieka, w którym głos Boskiego Prawodawcy spotyka się z wolną wolą człowieka. To tu, w swoim sercu, człowiek podejmuje wykonawcze decyzje. Czyny więc, co mocno podkreślił Jezus, są wyrazem czystości serca, bądź obrazem jego nędzy.
Decyzja człowieka, który słowo Boga usłyszał, uznał za prawdziwe, lecz zamknął je w swoim sercu i nie wprowadził w czyn, prowadzi, zdaniem św. Jakuba do „oszukiwania samego siebie”. Takie oszustwo można określić jako świadome wprowadzanie siebie w błąd, najczęściej dla zyskania pewnych korzyści. I tak znamy przykazania Boże, ale dla pewnych doczesnych korzyści zaczynamy interpretować je po swojemu, sami siebie oszukując, a innych zwodząc.
Patrząc na postawę samego Jezusa i wsłuchując się w Jego słowa, można powiedzieć, że spośród wszystkich oszustw, oszukiwanie samego siebie jest śmiertelnie niebezpieczne i może kosztować człowieka całą wieczność. Wystarczy wspomnieć Jego słowa: Nie każdy, kto mówi Mi: „Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: „Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?” Wtedy oświadczę im: nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości (Mt 7,21- 23).
Dalecy od oceny innych, popatrzmy na siebie. Wszystkim nam to grozi! Można więc być cenionym biskupem, kapłanem, kaznodzieją, egzorcystą, charyzmatykiem, cudotwórcą itp., a wewnątrz – oszustem oszukującym samego siebie. Tak więc nie nadzwyczajne znaki, ale prawość wnętrza weryfikuje człowieka przez prawość zwyczajnych uczynków.
To, co może nas uchronić to szczerość. Szczera modlitwa, szczere rachunki sumienia, szczera spowiedź, szczera Eucharystia, szczere rozmowy, szczerzy przyjaciele.
Jeszcze raz postawmy sobie pytanie: czy nie jesteśmy oszustami sami dla siebie?
Ks. Lucjan Bielas
Przez minione tygodnie rozważaliśmy miejsce Eucharystii w naszym życiu. Jezus zachęcił nas do całkowitej rewolucji myślenia. Patrzysz na ten chleb, który On przez kapłana bierze w swoje ręce i wypowiada nad nim słowo. Spożywasz ten chleb i wierząc Jego słowu, pod postacią chleba przyjmujesz Jezusa w Jego bóstwie i Jego człowieczeństwie. Podobnie rzecz ma się z winem.
Przyjmowanie Jezusa w Eucharystii domaga się przemiany całego człowieka.
Bóg, który nas stworzył i który nas będzie rozliczał, objawia nam swoją wolę, swoje słowo i ma prawo oczekiwać, że będzie ono przez nas wysłuchane i przyjęte. Pokusy tego świata, przez Niego dopuszczone, są narzędziem weryfikacji prawdziwości naszych postaw.
Bóg, w tych trudnych chwilach próby, nie zostawia nas samych. Syn Boży, przyjąwszy postać człowieka, zamieszkał pośród nas, aby nie tylko dokonać dzieła odkupienia i pokonać Zło, ale aby swoim przykładem pokazać nam styl życia.
Znakomicie wyszło to, w czytanych dzisiaj fragmentach Ewangelii św. Marka. Jezus zarzucił faryzeuszom i uczonym w Piśmie, ówczesnym liderom odnowy religijnej, że są „obłudnikami” – dosłownie: „aktorami scenicznymi”. Ich odnowa, jak to niestety często bywa, polegała na zewnętrznym zachowywaniu ludzkich przepisów mających religijny wymiar. Rygoryzm, jaki temu towarzyszył, nie miał nic wspólnego z wewnętrzną przemianą wynikającą z przyjęcia tego, co Bóg w sercu człowieka mówi. Gdy serce człowieka nie słucha Boga i nie odpowiada miłością na Jego miłość, człowiek staje się obłudnikiem, kiepskim aktorem na scenie życia, który nie ma nic wspólnego z tym którego gra.
Obłuda może iść i niestety idzie jeszcze głębiej. Ona może przeniknąć całe wnętrze człowieka. Dlatego też szczególnie mocno wybrzmiewa dzisiaj przestroga kierowana do nas od samego Boga, który posłużył się słowami św. Jakuba: Przyjmijcie w duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze. Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie.
Usłyszane słowo Boga powinno być tak przyjęte w sercu, aby przerodziło się w czyn. Serce jest postrzegane w Biblii, jako sumienie człowieka, w którym głos Boskiego Prawodawcy spotyka się z wolną wolą człowieka. To tu, w swoim sercu, człowiek podejmuje wykonawcze decyzje. Czyny więc, co mocno podkreślił Jezus, są wyrazem czystości serca, bądź obrazem jego nędzy.
Decyzja człowieka, który słowo Boga usłyszał, uznał za prawdziwe, lecz zamknął je w swoim sercu i nie wprowadził w czyn, prowadzi, zdaniem św. Jakuba do „oszukiwania samego siebie”. Takie oszustwo można określić jako świadome wprowadzanie siebie w błąd, najczęściej dla zyskania pewnych korzyści. I tak znamy przykazania Boże, ale dla pewnych doczesnych korzyści zaczynamy interpretować je po swojemu, sami siebie oszukując, a innych zwodząc.
Patrząc na postawę samego Jezusa i wsłuchując się w Jego słowa, można powiedzieć, że spośród wszystkich oszustw, oszukiwanie samego siebie jest śmiertelnie niebezpieczne i może kosztować człowieka całą wieczność. Wystarczy wspomnieć Jego słowa: Nie każdy, kto mówi Mi: „Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: „Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?” Wtedy oświadczę im: nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości (Mt 7,21- 23).
Dalecy od oceny innych, popatrzmy na siebie. Wszystkim nam to grozi! Można więc być cenionym biskupem, kapłanem, kaznodzieją, egzorcystą, charyzmatykiem, cudotwórcą itp., a wewnątrz – oszustem oszukującym samego siebie. Tak więc nie nadzwyczajne znaki, ale prawość wnętrza weryfikuje człowieka przez prawość zwyczajnych uczynków.
To, co może nas uchronić to szczerość. Szczera modlitwa, szczere rachunki sumienia, szczera spowiedź, szczera Eucharystia, szczere rozmowy, szczerzy przyjaciele.
Jeszcze raz postawmy sobie pytanie: czy nie jesteśmy oszustami sami dla siebie?
Ks. Lucjan Bielas